Każdy z nas chce coś w życiu osiągnąć. Jedni patrzą bardzo wysoko, a inni mają z jakiegoś powodu dużo mniejsze ambicje — ale wciąż… każdy, chce w tym życiu czegoś dokonać.
Jedni chcą założyć rodzinę, inni marzą o wejściu na górę K2, a jeszcze inni chcą regularnie zwiększać swoje zarobki. Cele potrafią być naprawdę różne. Właśnie o tych celach napisano masę książek. Na ten temat opublikowano także tysiące filmów na Youtubie.
Czemu więc wciąż tak wiele osób ma problem z osiąganiem tego, co sobie zaplanowali? Spójrzmy nawet na przykład postanowień noworocznych — nie będę o nich tutaj zbyt dużo pisał, ale są one dobrze przebadanym tematem, więc warto rzucić na nie okiem.
Według różnych badań i sondaży zaledwie 5-9% ludzi osiąga swoje postanowienia noworoczne. Większość rezygnuje ze swoich celów już 19 stycznia. Czyli po niecałych 3 z 52 tygodni (smutne…). Najczęściej w postanowieniach pojawiają się takie cele jak; Więcej ćwiczeń, redukcja wagi, praca nad psychiką, zwiększenie zarobków i rzucenie nałogów. Na poniższej grafice możesz zobaczyć proporcję tych celów z podziałem na grupy wiekowe.
Jeśli tylko 5-9% ludzi osiąga swoje cele, to w czym jest problem?
Na moim przykładzie (lista moich osiągnięć jest w tym wpisie), mogę powiedzieć, że wszystko jest kwestią systemu. Niezależnie od tego, czy mówimy o celach noworocznych, miesięcznych, życiowych, czy jakichkolwiek marzeniach — ludzie ich nie osiągają, bo nie mają zbudowanego systemu, który im w tym pomoże.
Nawet Scott Adams (autor książek i rysownik), powiedział kiedyś:
“Przegrani mają cele. Zwycięzcy mają systemy.”
I właśnie w tym wydaniu Wizji Totalnej pokaże mój system, który używam od kilku lat (i świetnie mi się sprawdza!).
Błędne oczekiwania względem Motywacji
Pierwsze książki, które wpadły w moje ręce, były typowymi motywacyjnymi tytułami. Brian Tracy odegrał tutaj szczególną rolę. To właśnie on sprawił, że zainteresowałem się tematem osiągania. Czytając go, czułem, że mogę zrobić wszystko.
Dzisiaj nie jest ogromnym fanem Briana, bo im starszy jestem, tym więcej widzę tam błahych frazesów, mocno motywacyjnych okrzyków i prostej perswazji. Natomiast, nie ukrywam, że to właśnie on odegrał ważną rolę w moich początkach.

Dlaczego mówię o Brianie? Mówię o nim, dlatego że wiele osób, które trafiają na książki tego typu, wpada w pułapkę motywacji. Przeceniają jej wartość i zamiast działać, to po prostu skaczą od jednego motywacyjnego strzału, do drugiego. Polega to na ciągłym szukaniu złotego sposobu na motywację. Zamiast działać, to wciąż karmimy się nową wiedzą, inspiracją i motywacją.
Motywacja jest ważna. Nie mówię, że nie. Ale! Jest ona ważna tylko na starcie. To jest zapalnik do wdrożenia konkretnej zmiany. Później, aby utrzymać trakcję, trzeba zbudować nawyki w oparciu o konkretny system — o jeden, większy sens.

Zmiana jest nudna…
Zmianie nie towarzyszy inspirująca muzyka, tłumy fanów czy złote medale. Zmiana jest nudna. Zmiana to długi i monotonny proces. To suma drobnych mikrodecyzji i zachowań, które regularnie powtarzane dają efekt kuli śnieżnej. Po jednym dniu nie zobaczysz różnicy, ale po 2 latach nie uwierzysz, jak wiele się zmieniło.
Właśnie dlatego, gdy bazujemy tylko na motywacji (a nie na systemie), to w pewnym momencie odpuszczamy. Aby utrzymać się na drodze do celu, potrzebny jest nam czas, cierpliwość i skupienie.
Zrozumienie Celu
Nie lubię słowa “marzenia”. Gdy o nim myślę, to widzę w swojej wyobraźni dwóch starszych facetów, którzy już lekko podchmieleni opowiadają sobie o tym, co chcieli w życiu osiągnąć, ale… zrządzenie losu im w tym przeszkodziło.
I co ważne, nie przywołuje tego wyobrażenia, aby kogokolwiek wyśmiewać. Rozumiem, że los, błędne decyzje czy nawet brak szczęścia, może komuś pomieszać plany. Jest to w pełni zrozumiałe. Natomiast, wolę myśleć (może i błędnie), że to ja jestem w pełni odpowiedzialny za to, co osiągnę. Na los czy szczęście nie mam wpływu, więc wolę skupić się na tym, czym mogę realnie zarządzać, pomimo tego, czy szczęście mi sprzyja, czy nie.
Nie mam więc marzeń. Mam cele, które są dla mnie:
Tym wszystkim, co chce osiągnąć w trakcie swojego życia,
Tym, co chce mieć w swoim życiu,
I tym… kim chce być w tym życiu.
Wszystkie te cele będą wymagać zaangażowania i ciężkiej pracy. Pamiętajmy o tym. W praktyce moje niektóre cele (te, którymi chcę się podzielić) wyglądają tak:
Milion złotych w inwestycjach,
Ukończenie maratonu,
Ukończenie IronMana (ultramaraton),
Przeczytanie 1000 książek,
Odwiedzenie 50 krajów,
Nauczenie się hiszpańskiego na poziomie B1,
Przez 12 miesięcy być na workation (praca zdalna z pięknych miejsc).
Niektóre z nich mogą się zmienić, a z niektórych mogę po prostu zrezygnować. Jest to spójne z tym, że nie wszystkie decyzje muszą od razu być podejmowane na całe życie (pisałem o tym we wpisie o Quarter-Life Crisis).
Jeśli moje życiowe potrzeby lub sytuacja się zmienią, to nie będę miał żadnego oporu przed zmianą moich celów.
Co już udało mi się osiągnąć?
Zastanawiałem się przez chwilę, czy dodawać ten punkt, ale doszedłem do wniosku, że najlepszym zobrazowaniem, że mój system się sprawdza, będzie lista kilku moich osiągnięć:
Jako gość, który nigdy nie był sportowym świrem (praca siedząca, nadwaga, irytacja sporem), przebiegłem runmageddon, bieg na 10 km a za tydzień biegnę półmaraton.
W 10 miesięcy (od grudnia 2023, do dzisiaj) schudłem 17 kg.
Mając 17-20 lat dużo imprezowałem. Postanowiłem odstawić alkohol i nie piję już prawie 2 lata.
Biegałem przez 100 dni z rzędu. Dzień w dzień. Także w trakcie zimy.
Mając 21 lat, założyłem swoją pierwszą firmę. Prowadziłem ją przez ponad 2 lata (o trudnych zmianach pisałem tutaj)
Przez ostatnie 3 lata potroiłem swoje zarobki.
Nauczyłem się podstaw gotowania od zera i samodzielnie zrobiłem Lasagnę (traktuje to serio jako sukces, bo moje umiejętności kończyły się na jajecznicy).
Zbudowałem poduszkę finansową, która pozwoli mi przeżyć 10 miesięcy bez jakiegokolwiek przychodu.
…i wszystko zrobiłem za pomocą systemu, którą za chwilę Ci przedstawię.
SYSTEM osiągania celów, który stosuję
Ten system zbudowałem na bazie metody prób i błędów. Czerpałem inspirację od takich osób Brian Tracy, Paweł Albrecht, Fryderyk Karzełek, Mirek Burnejko i Mateusz Grzesiak.
Wdrażałem, sprawdzałem i modyfikowałem. Także dużo odegrały tutaj moje doświadczenia związane z zarządzaniem projektami i biznesem.
Zbudowałem ten system w taki sposób, aby był przejrzysty, łatwodostępny i skuteczny. Sprawdzi się on w przypadku małych celów (np. chcę trenować 3x w tygodniu), a także dużych życiowych wyzwań (np. chce kupić mieszkanie na Dominikanie).
Aby dobrze go przedstawić, podzieliłem cały system na 3 etapy:
Etap 1: Świadomość i przygotowanie
Etap 2: Budowa celów
Etap 3: Realizacja
W praktyce wygląda to tak, że w etapie pierwszym pracujemy tylko raz — na starcie, w etapie drugim pracujemy regularnie — raz w roku, a w etapie trzecim pracujemy przynajmniej raz w miesiącu. Zacznijmy więc od etapu pierwszego.
Etap 1: Świadomość i przygotowanie
Świadomość
Aby pracować z celami, trzeba mieć jakieś cele (Nie tylko takie w głowie). Muszą być one spisane i przemyślane. Właśnie dlatego, pierwsze co należy zrobić to wypisanie rzeczy, które chce się osiągnąć w ciągu swojego życia. Pobudź wodze fantazji i stwórz swoją listę.
Zgodnie z tym, co piszę się w książkach, najlepszą praktyką jest wyznaczanie celów w różnych kategoriach. Ja najczęściej praktykowałem te 3 główne obszary:
Obszar 1: Zdrowie — Tutaj wyznaczam cele związane z moim zdrowiem, sportem i psychiką.
Obszar 2: Finanse — W tym miejscu wyznaczałem cele związane z zarabianiem, oszczędzaniem i inwestowaniem.
Obszar 3: Osobiste — Tutaj wpada wszystko, co jest związane z rozwojem osobistym, relacjami, podróżami i pasjami.
Obszarów może być więcej i warto dostosować to pod swoje potrzeby. Przykładowe obszary, na które warto spojrzeć: Kariera, Rozwój osobisty, Rodzina, Relacje, Duchowość, Zdrowie Psychiczne Sport, Dom itd.
Pamiętaj jednak aby patrzeć na to w perspektywie długoterminowej. Nie wszystkie cele zaczniesz realizować tu i teraz. Niektóre z nich możesz zacząć realizować dopiero za 10 lat. To normalne.
Ja w pierwszym roku realizowałem tylko 2 cele. Dzisiaj realizuję 8 w ciągu całego roku.
Przygotowanie
Gdy już wypiszesz swoje cele, wybierz po jednym NAJWAŻNIEJSZYM z każdego obszaru. Tylko jeden. Nie więcej. Pokaże to na przykładzie:
Obszar 1: Zdrowie — Waga 80 kg (teraz jest 95 kg)
Obszar 2: Finanse — Oszczędności 30 000 zł (teraz jest 5 000 zł)
Obszar 3: Osobiste — Przebiec maraton (nigdy nie biegałem)
Załóżmy, że te 3 cele są dla Ciebie najważniejsze. Chcesz je osiągnąć. Teraz należy je sprecyzować. Do tego można posłużyć się metodą SMART, która używana jest w zarządzaniu projektami, ale nie będę tego teraz utrudniał. Wystarczy, że dokładniej opiszesz swoje cele. Przykład:
Obszar 1: Zdrowie — Zrzucę 15 kg w ciągu następnych 6 miesięcy
Obszar 2: Finanse — Odłożę 30 000 zł do 25.12.2028
Obszar 3: Osobiste — Do końca sierpnia przebiegnę maraton.
Dobra. Mamy 3 konkretne cele. Idziemy dalej.
Etap 2: Budowanie celów.
Jest to najciekawszy etap tego systemu. Po pierwsze jest on najważniejszy, po drugie — sprawia najwięcej frajdy. Obowiązkowo siadam do tego raz w roku. Czasami zdarza się 2-3 razy w roku.
Cały ten etap (core systemu) polega na tym, aby każdy duży cel rozłożyć na 3 poziomy.
Poziom 1: Start (30% celu)
Rozbijamy nasz duży cel na mniejszy sukces. To powoduje, że łatwiej uwierzyć w jego osiągnięcie (jest bardziej realny), a także doprowadzamy do tego, że dużo wcześniej zauważymy konkretny rezultat — czyli osiągnięcie poziomu pierwszego.
Przykład: W ogóle nie ćwiczymy. Nie wykonujemy żadnej aktywności fizycznej poza wychodzeniem do sklepu (a pewnie i tak czasem zamawiamy zakupy). W tej sytuacji, jeśli powiemy sobie: “Będę ćwiczył 3 razy w tygodniu!”, to najpewniej po drugim treningu zrezygnujemy. Cel nie jest realny.
Natomiast, całkowicie inaczej wygląda 1 trening w tygodniu. Tylko jeden trening. Dużo łatwiej się tego trzymać i finalnie w tym wytrwać.
Ten poziom ma też za zadanie sprawdzenie, czy rzeczywiście ten kierunek jest czymś dla nas.
Dla przykładu, jeśli naszym dużym celem jest kupienie mieszkania na Dominikanie, to pierwszym poziomem mogą być 3 miesiące mieszkania na Dominikanie w wynajętym Airbnb. To spowoduje, że zweryfikujemy nasz cel.
Na bazie naszych 3 ustalonych celów będzie to wyglądało w następujący sposób:
Zdrowie — Zrzucę 15 kg w ciągu następnych 6 miesięcy
Poziom 1: 5 kg mniej w 2 miesiące
Finanse — Odłożę 30 000 zł do 25.12.2028
Poziom 1: 10 000 zł do 01.04.2028
Osobiste — Do końca sierpnia przebiegnę maraton.
Poziom 1: 1 kwietnia przebiegnę bez zatrzymania się 10 km

Poziom 2: Połowa (50% celu).
Analogicznie jest to ten sam schemat. Osiągnęliśmy poziom pierwszy, dostaliśmy zastrzyk motywacji i widzimy pierwszy progres. Czas lecieć dalej.
Na przykładzie siłowni: Od 3 miesięcy chodzimy na siłownię raz w tygodniu. Rozumiemy, z czym to się je, znaleźliśmy na to czas i widzimy pierwszy malutki progres. To jest dobry moment, aby dołożyć kolejny trening w tygodniu.
Na bazie naszych 3 ustalonych celów będzie to wyglądało w następujący sposób:
Zdrowie — Zrzucę 15 kg w ciągu następnych 6 miesięcy
Poziom 1: 5 kg mniej po 2 miesiącach
Poziom 2: 7,5 kg mniej po 3 miesiącach
Finanse — Odłożę 30 000 zł do 25.12.2028
Poziom 1: 10 000 zł do 01.04.2028
Poziom 2: 15 000 zł do 15.07.2028
Osobiste — Do końca sierpnia przebiegnę maraton.
Poziom 1: 1 kwietnia przebiegnę bez zatrzymania się 10 km
Poziom 2: W czerwcu przebiegnę półmaraton
Proste co nie? Po prostu dzielisz duży cel, na mniejsze kawałki.
Poziom 3: Meta! (100% celu).
Czas zrealizować nasz cel do końca. To jest ostatnia prosta. Ciężko z niej zrezygnować, bo 2 poprzednie poziomy zostały osiągnięte. Teraz czas na pełne zaangażowanie i finalizację planu.
Czyli tutaj poziomem trzecim, już jest domknięcie całego planu:
Zdrowie — Zrzucę 15 kg w ciągu następnych 6 miesięcy
Poziom 1: 5 kg mniej po 2 miesiącach
Poziom 2: 7,5 kg mniej 3 miesiącach
Poziom 3: Wchodzę na wagę po 6 miesiącach i widzę 15 kg mniej
Finanse — Odłożę 30 000 zł do 25.12.2028
Poziom 1: 10 000 zł do 01.04.2028
Poziom 2: 15 000 zł do 15.07.2028
Poziom 3: Sprawdzam konto 25.12.2028 i widzę 30 000 zł oszczędności
Osobiste — Do końca sierpnia przebiegnę maraton.
Poziom 1: 1 kwietnia przebiegnę bez zatrzymania się 10 km
Poziom 2: W czerwcu przebiegnę półmaraton
Poziom 3: Startuje w tym maratonie i dobiegam do mety.
Zasady, których się trzymam w 3 poziomach
Wszystkie poziomy nie muszą być realizowane w jednym roku. Moje niektóre duże cele mają wyznaczony poziom 1 na 2028 rok, a poziom 2 na 2040 rok. Przykładem takiego celu jest kupno wymarzonego domu, przeczytania 1000 książek albo zwiedzenia 50 krajów.
Można zrezygnować z celu w trakcie realizacji. Jeśli coś się zmieniło (wizja, możliwości, życie itp.), to lepiej zrezygnować, lub odroczyć dany cel, niż irytować się, że nie idzie to tak, jak powinno. Życie to chaos. Zmiany są normalne.
Nie zawsze poziom 1 musi wynosić 30% a poziom drugi 50%. Chodzi jedynie o to, aby start (poziom 1) był łatwy do osiągnięcia, a poziom drugi był na tyle duży, aby uwierzyć w możliwość skończenia celu.
Celów może być 50. Warto jednak podchodzić do nich rozsądnie. Lepiej mniej niż za dużo. Podobno jako ludzie przeceniamy to, co można zrobić w rok, a nie doceniamy tego, co można zrobić w 5 lat. Graj długodystansowo. Życie to maraton, a nie sprint.
Cele muszą być zapisane. Cele w głowie nie istnieją. Ja stosuję tablicę w Notion, ale kartka lub notatki w telefonie też będzie dobry.
Niektóre cele mogą mieć przypisaną nagrodę jako dodatkowy motywator. Dla przykładu, jeśli osiągnę dany cel, to mogę kupić sobie LEGO, iść do wyjątkowej restauracji czy nawet kupić nowy komputer. Nie chodzi w tym, aby się katować i odmawiać sobie potrzebnych rzeczy. Jest to jedynie sposób na dodatkowe powiązanie niektórych elementów życia z celami. Powodów, aby coś zrealizować, warto szukać wszędzie, gdzie się tylko da.
Cele nie powinny zaczynać się i kończyć w podobnym czasie. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której każdy cel ma swój moment kulminacyjny w tym samym miesiącu. To może spowodować, że nie starczy nam czasu na zaopiekowanie się wszystkimi tematami.
Celów nie trzeba realizować w ciągu. Gdy realizowałem cel 365 dni bez picia alkoholu, to między poziomami robiłem przerwy. Cały ten proces zajął mi ponad 2 lata. Od czasu zdobycia poziomu 3 nie wróciłem już do alko
Etap 3: Realizacja
No dobra. Cele rozpisane, podzielone na 3 poziomy. Wszystko jest idealnie zaplanowane. No i tu pojawia się najtrudniejsze (a z czasem najłatwiejsze): TRZEBA ZACZĄĆ ROBIĆ.
U mnie działa to na bazie miesięcy. Pod koniec każdego miesiąca siadam i rozpisuje rzeczy, które muszę zrobić, aby utrzymać trakcję osiągania konkretnego celu. Zróbmy to na przykładzie, który jest już Ci dobrze znany. Każdy z tych celów jest na innym poziomie:
Zdrowie — Zrzucę 15 kg w ciągu następnych 6 miesięcy
Poziom 1: 5 kg mniej po 2 miesiącach
Tutaj zaczynam dopiero pracować nad tym celem. Zaczynam pierwszy miesiąc, więc chce w jego trakcie schudnąć 2,5-3kg. Aby to zrealizować, muszę więcej spacerować, pilnować kalorii i biegać (łącze to z celem maratonu).
Właśnie dlatego w moim planie na ten miesiąc wpisuje te 3 działania:
Codziennie 8 tysięcy kroków (jeśli nie wyjdzie to nadrabiam następnego dnia)
6x w tygodniu jem max 2200 kcal. 1x do 3000 kcal (daje sobie przestrzeń na trochę luzu)
Biegam 2x w tygodniu.
Finanse — Odłożę 30 000 zł do 25.12.2028
Poziom 2: 15 000 zł do 15.07.2028
Ten cel już osiągnął swój poziom 1 i walczę teraz o poziom 2. Aby bez problemu trzymać trakcję wiem, że muszę odłożyć 1000 zł. Dlatego do mojego planu miesiąca wpisuję:
Od razu po wypłacie przelać 1000 zł na drugie konto.
Osobiste — Do końca sierpnia przebiegnę maraton
Poziom 3: Startuje w tym maratonie i dobiegam do mety.
W tym przypadku cel jest prawie zrealizowany. Wystarczy tylko utrzymywać treningi i nie nabawić się kontuzji. Właśnie dlatego do planu wpisuję takie działania, jak:
Zrobić w tym miesiącu 2 treningi powyżej 18 km
Codziennie rano się rozciągam
2 wizyty u Fizjo.
Mając plan miesiąca, który wywodzi się z naszych celów, jesteśmy w stanie cały czas, mieć z tyłu głowę pracę nad tym, co chcemy osiągnąć. Jeśli nie jesteś życiowym strategiem, to wiem… takie taktyki mogą być przerażające, natomiast pamiętaj, że wszystko na starcie takie jest.
Jeśli masz swoje cele i chcesz je osiągnąć, to warto opierać się na tym, co działa, a nie na tym, co jest łatwe.
Plan miesiąca warto także dzielić na plan tygodnia, ale to już kwestia Twojej codzienności.
Nawyki: bez tego, żaden system nie da rady
System i podejście do osiągania konkretnych celów to 50% sukcesu. Drugie 50% to kwestia naszych nawyków. Jeśli chcemy dany cel osiągnąć, to serio musimy chcieć go osiągnąć. Proste co nie? 😅
Niby takie proste, ale gdy zaczynałem, nie wszystko było takie oczywiste. Warto więc zbudować wokół systemu kilka przydatnych nawyków.
Nawyk 1: Zrozumienie intencji
Gdy wyznaczysz sobie konkretny cel, to zadaj sobie 2 pytania:
Czemu chce osiągnąć ten cel? Co jest głównym powodem?
Co się stanie, jeśli tego celu nie osiągnę?
Możesz zapisać odpowiedzi w miejscu, w którym trzymasz swoje cele.
Nawyk 2: Regularne wracanie do celów
Cele warto mieć cały czas na widoku. Najlepiej wracać do nich każdego dnia, ale najważniejsze, aby wracać do nich regularnie. Przeskanowanie ich raz w tygodniu lub raz w miesiącu też będzie dobre. Po prostu o nich nie zapominaj.
Nawyk 3: Świadomie otaczaj się tym celem
U mnie świetnie ten nawyk działa na instagramie. Gdy zaczynałem przygotowania do półmaratonu, to zacząłem obserwować ludzi, którzy biegają. W ten sposób każdego dnia otaczałem się biegowym contentem. Każdego dnia widziałem sportowców, którzy ciężko ćwiczą i chwalą się swoimi wynikami. Z takim otoczeniem nie było możliwości, aby zapomnieć o moich planach.
Nawyk 4: Praca nad celem
Gdy mamy podzielone cele na wszystkie poziomy, to trzeba regularnie nad nimi pracować. Patrząc na dany cel, należy wyznaczyć sobie konkretne zadania na dany miesiąc. Później na kolejny i jeszcze kolejny. W ten sposób regularnie będziemy popychać cel naprzód.
Dla przykładu, gdy moim celem było przebiec Runmageddon (6 km), to co miesiąc wpisywałem konkretną ilość kilometrów, które muszę przebiec. Gdy pracowałem nad zwiększeniem swoich zarobków, to co miesiąc uczyłem się z kursów i książek czegoś nowego, co mnie do tego zbliżało.
Co teraz?
Nie czekaj na Nowy Rok. Zastanów się, jakie masz cele w życiu — od tych małych, aż po te ogromne i rozpisz je. Wyznacz pierwszy poziom, stwórz plan miesiąca i działaj.
Motywacji z pewnością Ci nie brakuje, bo jeśli dotrwałeś do końca tego wpisu, to wierzę, że jesteś bardzo zmotywowany. Jak zawsze, zostawiam coś, co może być miłym dodatkiem na koniec (oczywiście prócz końcowego pytania). Znalazłem ciekawego TEDa, który jest miłym dodatkiem do sobotniej kawy. Powodzenia!
A na koniec… jak zawsze pytanie:
Jaki cel udało Ci się ostatnio zrealizować? Daj znać, odpowiadając na tego maila 😉