Grałeś kiedyś w gry? Ja w pewnym stopniu się na nich wychowałem. Tworzyłem swojego wojownika, wbijałem odpowiedni poziom, ulepszałem zbroję i miecz, a następnie szedłem walczyć z bossem w podziemiach.
Pokonanie bosa wymagało stoczenia długiej, męczącej i jednocześnie ekscytującej walki. W jej trakcie należało doładowywać eliksirami swoje punkty życia oraz punkty many, które regularnie traciliśmy, otrzymując obrażenia, a także wyprowadzając ciosy.
Mana była naszą koncentracją, kondycją i pewnego rodzaju skupieniem. To właśnie ona pozwalała na używanie specjalnych mocy i odpowiadała za naszą witalność. Każdy gracz o nią dbał, ponieważ jej brak powodował spadek możliwości bitewnych bohatera. Niejeden potężny wojownik stawał się zmęczonym śmiertelnikiem w zbroi, który nie jest w stanie wyprowadzić celnego ciosu. Manę mamy też w życiu i to właśnie na niej się dzisiaj skupimy.
Problem dzisiejszego świata
Technologia pozwoliła ludziom dokonać ogromnego skoku w kierunku niezliczonych możliwość. Praca zdalna, informacje na wyciągnięcie ręki, komunikacja z innymi w ciągu 3 sekund. To wszystko jest niezaprzeczalną rewolucją, która zmieniła życia nas wszystkich. Dzięki technologi żyje się po prostu lepiej. Natomiast…
Im dłużej technologia istnieje w naszej codzienności, tym bardziej się w niej zatracamy, a dla naszego mózgu nie jest to normalny stan. Usłyszałem nawet kiedyś, że my ludzie — żyjący w czasach tiktoka, każdego dnia konsumujemy 200x więcej informacji, w porównaniu do ludzi żyjących w 1920 roku. Nie znalazłem badań na ten temat, ale patrząc logicznie, każdy filmik jest informacją, każda reklama czy wiadomość, też jest informacją. W ciągu 10 minut scrollowania możemy otrzymać kilkaset informacji, które będą musiały zostać zinterpretowane przez nasz mózg. Czy to nie jest męczące?
No właśnie dla naszego mózgu jest… bo tu pojawia się PRZEBODŹCOWANIE.

Myślę, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu przebodźcowani. Cały czas otrzymujemy informacje, które przeciążają nasz mózg. To finalnie wpływa na naszą wydajność, koncentracje, poziom zmęczenia, gotowość treningową, chęć do podejmowania inicjatyw i wiele więcej. Czujemy się po prostu gorzej…
Jak byś się czuł fizycznie po przebiegnięciu ultramaratonu na dystansie 100km? Jeśli dałbyś radę to przebiec, to zajęłoby Ci to około 20-30 godzin. Byłbyś ekstremalnie obolały. Twoje nogi byłyby miękkie, a każdy kolejny krok byłby tylko twardszy i twardszy... Po wbiegnięciu na metę potrzebowałbyś tygodnia, aby dojść do siebie. Pomyśl teraz, jak czuje się Twój mózg, gdy każdego dnia przebiegasz informacyjny ultramaraton. Dzień w dzień.
Dla większości ludzi jest to normalne. Mają telefon, zatracają się w nim i nie zauważają nawet, że czują się gorzej. Im bardziej są uzależnieni, tym jeszcze ciężej jest dostrzec jakąkolwiek zmianę. Mało kto myśli, aby świadomie zarządzać tym stanem.
W tym wpisie opisałem swój wielokrotnie sprawdzony sposób na reset i doładowanie many. Zacznijmy najpierw od typowych objawów przeciążenia.
Objawy przebodźcowania
Osobiście najczęściej dostrzegam przebodźcowanie, gdy podczas pracy nie mogę skupić się w trakcie 45-minutowej sesji pracy głębokiej (o tym kiedyś jeszcze napiszę). Moja głowa ucieka wtedy w kierunku telefonu i rozrywki. Mam też przesuniętą granicę drażliwości. Moje humorki przeplatają się od lęku, przez smutek, aż po złość.
Ludzie mądrzejsi ode mnie podają następujące objawy, które podzielone są na 4 kategorie:
Fizyczne objawy:
Ból głowy
Zmęczenie lub wyczerpanie
Ból mięśni
Problemy z koncentracją
Zaburzenia snu
Emocjonalne objawy:
Drażliwość
Lęk
Złość
Poczucie przytłoczenia
Smutek
Zachowania:
Problem z kreatywnością
Trudności z komunikacją
Napięcie i nerwowość
Niechęć do działania
Reakcje sensoryczne:
Wrażliwość na światło, dźwięki, zapachy, smaki lub dotyk
Nadmierne reagowanie na normalne bodźce
Trudności z filtrowaniem nieistotnych bodźców
Wiadomo… nie występują one wszystkie jednocześnie, natomiast warto czasem zadać sobie pytanie, czy przypadkiem nie śpi mi się ostatnio gorzej? A może szybciej się denerwuje? Nie potrafię się skupić? To wszystko może być objawem przebodźcowania.
Sposoby na doładowanie many
Pierwszy raz, spotkałem się z tym tematem 2 lata temu, gdy w nudne weekendowe popołudnie przeszukiwałem Youtube’a. Wpadłem wtedy na ten film (który polecam):
Niklas, który przygotował ten film, nazywa to “detoksem dopaminowym”. Koncepcyjnie ta nazwa jest w porządku, ale nie jest do końca poprawna. Dopamina to neuroprzekaźnik, czyli substancja chemiczna, która przenosi sygnały w mózgu i innych częściach ciała. Odpowiada za regulację nastroju, motywacji, nagradzania oraz funkcji motorycznych. Oznacza to, że nie można jej tak po prostu “odstawić” jak jakiejś używki. Dopamina sama w sobie nie jest zła. To nie jest trucizna.
Ważne jednak aby kontrolować poziom dopaminy. Jeśli mamy jej za mało (została zużyta) to czujemy się wymęczeni. A co ją zużywa? No właśnie ciągłe otrzymywanie bodźców takich jak muzyka, filmy na tiktoku czy inne informacje, które odbiera nasz mózg. I tak jak Niklas pokazał, że można przejść przez proces regenerowania naszej many, tak ja pokażę Ci nieco inną drogę, która u mnie lepiej działa (szczególnie w dłuższym terminie).
Istnieją proste sposoby, na doładowanie naszej many. Wszystkie z nich sam sprawdziłem, ale zaznaczam, że najlepiej jest sprawdzić je na własnej skórze. Każdy z nas jest inny, więc sposoby też będą różne.
Mały eliksir
Małe eliksiry wykorzystuje kilka razy w tygodniu, a czasem kilka razy dziennie. Wszystko zależy od tego jak się czuję, ile mam czasu i co chcę osiągnąć. Te małe eliksiry traktuje jak regulatory, które dodadzą trochę energii i uspokoją gonitwę myśli. Są idealne przed spotkanie, przed pracą, po obiedzie i w każdej chwili, w której potrzebujemy szybkiego resetu. Są to głownie:
Medytacja; Polecam ten program, ale każda forma medytacji będzie na plus.
Techniki oddechowe; Dostępne są świetne aplikacje np. Oak.
Przewietrzenie się; 3-5 min na świeżym powietrzy, najlepiej w ciszy.
Rozciąganie; Wstanie od komputera, rozłożenie maty i zrobienie 3-5 minutowego rozciągania.
Cisza; Wyłączenie wszystkiego i po prostu kilka minut siedzenia w ciszy.
Średni eliksir
Spacer; Najlepiej wśród zieleni (park / las) ponieważ jest tam mniej bodźców. Ja staram się codziennie (w praktyce 4-6x w tygodniu) wyjść na krótki spacer po godzinie 13.
Hobby; Cokolwiek co lubisz, aby zapomnieć o codzienności. U mnie świetnie działa bieganie. Gdy czuje, że serio muszę zresetować głowę to idę pobiegać. Najlepiej bez słuchawek.
30-60 minut siedzenia w ciszy i nierobienie niczego; Czytając to, myślisz, że to jest proste. W praktyce jest to cholernie ciężkie. Cisza przeraża i jednocześnie świetnie regeneruje.
Po prostu wyjście z domu; Na kawę, do muzeum czy chociażby przejechać się metrem. U mnie najlepiej działa muzeum bo jest tam dość cicho i można się zatopić w przemyśleniach.
Duży eliksir
1-7 dni bez ekranu i internetu; Zero pracy, zero TV, zero internetu. Po prostu życie. Posprzątaj dom, ułóż lego, poczytaj książki. Super regeneracja
Wakacje bez pracy; Po co jedziemy na wakacje, jeśli każdego dnia sprawdzamy skrzynkę mailową? W wakacje warto się odciąć i zapomnieć. Wracasz z wakacji, to wracasz do pracy. W innym przypadku wciąż jesteś jedną nogą w pracy…
Nawyki
Tryb B&W w telefonie; Mniej kolorów na telefonie to mniej bodźców. Android oraz iOS ma prostą funkcję włączania tego. Znajdziesz to w google.
Ograniczenia na szkodliwe aplikacje; Blokady np. do 60 minut używania instagrama
Telefon najwcześniej 2h po wstaniu; Długo z tym walczyłem i czasem wciąż ten problem wraca, ale im częściej wygrywam, tym łatwiej jest wrócić. Łapanie za telefon z rana jest bardzo szkodliwe. Jeszcze nie otworzyliśmy oczu, a już nasz mózg zaczyna odbierać setki informacji. W praktyce stosuje prostą rutynę. Wstaję, idę do kuchni, piję wodę, rozciągam się, biorę prysznic, zaczynam pracować i dopiero po tym czasie biorę telefon i sprawdzam instagramy.
Nie używanie telefonu 2h przed snem; Podobnie jak wyżej. Zasypianie z telefonem przy twarzy? Mózg przez to nie jest w stanie się wyciszyć. Nie tylko pogarsza to sen, ale także utrudnia zasypianie. Dobrze jest zostawić telefon w innym pokoju i zasnąć przy książce.
Regularne pytanie samego siebie; Jak się czuję? Czy jestem zmęczony? Czy potrzebuje resetu? Wystarczy nawet raz w tygodniu. Spotkanicznie. Pomaga to zuważyć niechciane stany.
Mój najbardziej sprawdzony eliksir
Dobre 2 lata temu wdrożyłem prostą taktykę. Wybieram jeden weekend w ciągu miesiąca i w jego trakcie nie używam telefonu, komputera i telewizora. Zasady są proste:
W piątek o 18:00 wyłączam telefon i komputer.
Od tego czasu jestem całkowicie odłączony od social mediów, skrzynki mailowej, telewizji, muzyki (no chyba, że w kawiarni) i regularnego sprawdzania godziny.
Ponownie włączam komputer i telefon w poniedziałek o 8:00.
Te lekko ponad 2 dni wyciszenia pozwalają na pełne zresetowanie głowy. W trakcie ich trwania robię masę rzeczy, ale też najzwyczajniej w świecie się nudzę — co w naszych czasach jest już rzadkością. Pamiętasz w ogóle, kiedy ostatni raz dałeś sobie czas na nudę?
Częstym elementem takiego weekendu jest długi spacer bez świadomości, która jest godzina, sprzątanie domu, czytanie książki, przeglądanie notatek w starych książkach czy układanie LEGO.

Zawsze też mam przygotowaną kartkę i długopis, aby zapisywać różne myśli lub pomysły. Co jest wręcz niesamowite, to fakt, że w trakcie detoksu od internetu nasze myśli potrafią się przebić dużo głębiej w sferę wartościowych przemyśleń. Myślenie o pierdołach, codziennej pracy, czy aktualnych wyzwaniach, po prostu się wyłącza. Bardzo podobnie jest w trakcie 60 minut siedzenia w ciszy (siedzenia!). Przemyślenia stają się głębsze, bardziej rozbudowane i uchwycone z całkowicie innej perspektywy. To trochę jakby spojrzeć na sytuację z perspektywy trzeciej osoby. Coś, co niekoniecznie było jasne, nagle staje się dużo wyraźniejsze.
Co się dzieje później?
Dzień, w którym wracam do pracy po takim weekendzie, jest ciekawym zjawiskiem. Doświadczam wtedy pełnego skupienia, ponadprzeciętnych chęci do pracy, ogromu pomysłów i spokoju na najwyższym poziomie. Najlepszą nazwą dla tego stanu będzie po prostu… idealna produktywność i spokój umysłu.
Zadanie dla Ciebie
Otwórz swój kalendarz. Wybierz najbliższy wolny weekend i zarezerwuj całe 2 dni na czas bez internetu. Jeśli nie masz wolnego weekendu w ciągu najbliższych 4 tygodni, to przesuń niektóre zadania tak, abyś ten weekend znalazł. Nie odkładaj tego. Dla chcącego nic trudnego 😉
Do tego czasu przygotuj sobie listę rzeczy, które chciałbyś zrobić. Mogą to być aktywności, na które od dawna nie było czasu. Lego? Spacer? Rower? Obiecany dzieciom wyjazd do zoo? Cokolwiek. Stwórz listę, rzeczy, które Cię rozluźnią i przy okazji zostaną odhaczone. Uwzględnij też czas na nudę. Po prostu. Kanapa albo leżak i odpoczynek.
Dzień przed tym weekendem zamknij wszystkie sprawy, które mógłby męczyć Twoją głowę. Jeśli masz jakieś zadanie na poniedziałek, to zrób je wcześniej. Im więcej spokoju przez te 2 dni, tym lepiej.
Jeśli masz w telefonie jakieś potrzebne zdjęcia (np. bilety do zoo) albo dowód osobisty, to pamiętaj, aby wszystko przygotować. Wyślij je partnerowi, partnerce, koledze, dzieciom albo nawet wydrukuj. Nic nie może Cię namawiać do uruchomienia telefonu.
Napisz osobom, które mogą się z Tobą kontaktować, że przez weekend jesteś niedostępny. Usuniesz w ten sposób kolejny element, który męczyłby Twoją głowę.
W piątek o 18:00 wyłącz telefon i komputer, a następnie usuń je z widoku. Schowaj gdziekolwiek. Nie ma sensu, aby Cię rozpraszały (uzależnienie potrafi być silne. Zaufaj mi.)
Spędź swój weekend, najlepiej jak potrafisz. Powodzenia!
A na koniec… pytanie
Tydzień temu pytałem o to, jak podejmujecie decyzje. Bazujecie na intuicji czy dokładnie analizujecie? Dostałem kilka odpowiedzi i wychodzi na to, że…
Większość osób bazuje na intuicji, ale ceni sobie sztywne dane. Dziękuje za wszystkie maile 😎
Pytanie na dzisiaj
Jak ty regenerujesz swoją manę? Co daje Ci najwięcej mocy? Wakacje? Jakieś hobby? Impreza? Książka? Czy może jeszcze coś innego? Odpowiedz na tego maila i podziel się swoim najlepszym sposobem na odpoczynek 😎
Świetny wpis Norbert! Dawno nie przeczytałem tego typu wpisu w całości. Uświadomiłeś mnie i czas wykorzystać wspomniane eliksiry 😃
Dzięki za ten wpis! Nie widziałem tego z tej perspektywy. Jeśli dobrze rozumiem, to zalecasz zapobiegać zamiast leczyć co ma sporo sensu. Ja głównie dbałem o produktywność i swoje flow dopiero gdy znacznie spadało. 5 dni ciśnięcia i 2 dni odpoczynku, chociaż gdy weekend był aktywniejszy to wszystko się rozjeżdżało