Porozmawiajmy dziś o Navy SEALs i tym, co my — jako normalni ludzie, możemy się od nich nauczyć. Słowem wstępu:
Navy SEALs to elitarna jednostka specjalna Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, uznawana za jedną z najskuteczniejszych sił specjalnych na świecie. Ich nazwa to akronim od Sea, Air, and Land (morze, powietrze i ląd), co odzwierciedla ich wszechstronne przygotowanie do prowadzenia operacji w każdym środowisku.
Proces selekcji i szkolenia (słynny kurs BUD/S) jest tak wymagający, że kończy go zaledwie kilka procent kandydatów (a zgłaszają się tylko najlepsi).
Wielu operatorów Navy SEALs zapisało się na kartach historii nie tylko jako żołnierze elitarnej jednostki komandosów, ale także jako ludzie, którzy dysponują niesamowitą mieszanką cech, nawyków i przekonań.
Ta mieszanka powoduje, że nawet długo po służbie osiągają oni spore sukcesy na wielu płaszczyznach. Osobiście bardzo lubię czerpać od nich inspirację, ponieważ ich osiągnięcia są poparte konkretnymi procesami, które można odtworzyć w codziennym, normalnym życiu.
Szczególnie chce wyróżnić tutaj 3 osoby. Od każdej z nich wyciągnąłem jedną kluczową wskazówkę, która jest warta przemyślenia i wdrożenia w naszym podejściu do życia, sportu, pracy czy budowania biznesu.
Czego uczą nas Navy SEALs?
Interesując się tematem od kilku dobrych lat, często czytałem, że operatorzy elitarnych jednostek typu GROM, SEALs, Formoza itp. mogą nas nauczyć pewności siebie, działania w ekstremalnym stresie, pracy zespołowej czy nawet odwagi. To wszystko prawda, ale przez długie lata tego nie rozumiałem. Fajnie, że możemy na ich przykładzie lepiej zrozumieć pewność siebie, ale prawda jest taka, że ciężko jest to przełożyć do naszego życia.

My — jako normalni ludzie, nie przechodzimy żadnych testów, długich miesięcy (a nawet lat) przygotowań w ośrodkach szkoleniowych. Nasze działania nie są obarczone ryzykiem utraty zdrowia albo śmierci. Nic w naszych biurach i domach nie wybucha. Nikt do nas nie strzela. Popełniony błąd kończy się gniewem szefa, straconym czasem albo utratą pieniędzy… a nie raną postrzałową.
Kontekst jest całkowicie inny. Natomiast, jest coś, co możemy, a nawet uważam, że powinniśmy — wziąć od Operatorów Jednostek Specjalnych.
Tym czymś, są ich zasady, procesy planowania, podejście do pewnych zachowań, zrozumienie niektórych zależności występujących w życiu, a także… ich wartości — które zostały oparte na ambicji, a nie na wygodzie.
3 ważne persony i 3 ważne elementy, które warto znać:
1. Extreme Ownership (Jocko Willink)
Jocko Willink — były dowódca Navy SEALs Team 3, najbardziej odznaczanej jednostki w wojnie w Iraku, autor bestsellerów "Extreme Ownership" i "Discipline Equals Freedom", uznany mówca i konsultant największych firm na świecie. Człowiek, który zamienił doświadczenia z pola walki w filozofię życia i biznesu, którą dziś stosują tysiące liderów na całym świecie.
Jego kluczowa zasada nazywa się Extreme Ownership. Jest to filozofia totalnej odpowiedzialności za wszystko, co dzieje się w Twoim obszarze. Nie chodzi tu o przyjemną teorię zarządzania, a o brutalne spojrzenie prawdzie w oczy:
Jako człowiek odpowiadasz za każdy aspekt swojego życia.
Jako lider odpowiadasz za każdy aspekt swojego biznesu.
I oczywiście! Bezpośrednio nie jest to możliwe. Natomiast chodzi tutaj o perspektywę:
Nie masz wpływu na pogodę, ale masz wpływ na to, czy zrobisz trening.
Nie masz wpływu na opinię innego człowieka, ale masz wpływ, jak na nią zareagujesz.
Nie masz wpływu na działania Twojego pracownika, ale masz wpływ na to, kogo zatrudniasz.
Gdy Twój pracownik zawala projekt, team nie rozumie celów, a klient jest niezadowolony — to zawsze jest Twoja odpowiedzialność. Nie częściowo. Nie "w pewnym stopniu". W całości.
Dlaczego? Bo tylko przyjmując pełną odpowiedzialność, zyskujesz realną możliwość zmiany sytuacji. Ciężko jest zmieniać coś, na co patrzy się z perspektywy winy kogoś innego.
Spójrzmy na praktyczny przykład: Twój pracownik źle wykonał zadanie? Zamiast szukać jego winy, zadaj sobie pytania:
Czy wystarczająco jasno wytłumaczyłem, czego oczekuję?
Czy proces był odpowiednio opisany?
Czy dostarczyłem mu wszystkie potrzebne narzędzia?
Czy właściwie dobrałem osobę do zadania?
Czy ten pracownik ma odpowiednie kompetencje?
Nawet z własnego doświadczenia pracy z różnymi przedsiębiorcami, mogę powiedzieć, że niestety często zdarza się sytuacja, w której pracownik popełnia błąd tylko dlatego, że szef przekazał mu niekompletne informacje. Później oczywiście winny jest pracownik…
Jocko pokazuje, że prawdziwe przywództwo to nie zarządzanie ludźmi — to zarządzanie sobą i swoim podejściem. Kiedy przestajesz szukać wymówek, zaczynasz znajdować rozwiązania. Kiedy przestajesz obwiniać innych, zaczynasz budować silniejsze zespoły.
To nie jest łatwe. To nie jest wygodne. Ale jak mówi Jocko: "Discipline equals freedom" — tylko przez twardą dyscyplinę w trzymaniu się tych zasad, osiągasz prawdziwą wolność w działaniu.
Extreme Ownership to filozofia, która skupia się na działaniu i szukaniu rozwiązań, zamiast szukania winnych. To powoduje, że usuwamy wymówki i znajdujemy rozwiązania.
Bardzo w tym temacie polecam wystąpienie Jocko na TEDx.
Discipline equals freedom - Jocko
2. To dopiero 40% (David Goggins)
David Goggins — były Navy SEAL, jedyny członek sił zbrojnych USA, który ukończył szkolenie Navy SEALs, Army Ranger School i Air Force Tactical Air Controller Training. Ultramaratończyk, który pobił rekord świata w podciąganiu (4030 powtórzeń w 24h), autor bestsellera "Can't Hurt Me" i człowiek, który z otyłego, zakompleksionego faceta stał się jednym z najtwardszych ludzi na świecie.
Jego przesłanie jest proste: Życie jest trudne. I to jest dobra wiadomość.
Goggins uczy nas, że komfort jest największym wrogiem rozwoju. W jego filozofii nie ma miejsca na wymówki, bo jak sam mówi: "Nie obchodzi mnie, z jakiego bagna wychodzisz. Ważne jest to, co zdecydujesz się z tym zrobić."
To, co wielokrotnie podkeślał Goggins, to fakt*, że gdy myślisz, że jesteś na granicy możliwości, tak naprawdę wykorzystałeś tylko 40% swojego potencjału.
fakt* - Pozwoliłem sobie użyć tego słowa, ponieważ wielokrotnie podkreślali to różnicy sportowcy, a także ja sam tego doświadczyłem w bieganiu. Głowa zawsze powie nam, że już chce wrócić do komfortu. Nie ma to jednak nic wspólnego z naszymi możliwościami. Łatwo to przełożyć także na inne obszary życia / pracy.
(Ważne: Proszę nie mylić z pracoholizmem albo przepracowaniem. Nie chodzi o ilość pracy. Chodzi o zbyt wczesne odpuszczanie)
Historia Gogginsa jest świetnym przykładem. Z 140-kilogramowego mężczyzny pracującego za minimalne wynagrodzenie, w przeciągu kilku miesięcy stał się Navy SEALem. Jak? Przez to, co nazywa "callusing your mind" — hartowanie umysłu przez świadome szukanie dyskomfortu.
Spójrzmy na praktyczne zastosowanie: Gdy wszystko idzie źle, zadaj sobie pytania:
Co najgorszego może się stać?
Czy to naprawdę mnie zabije?
Co mogę z tego wynieść?
Jak to mnie wzmocni?
Goggins jest twardy. Nawet lekko szalony — ale, czy jego osiągnięcia nie potwierdzają sensu tej zasady?
Ukończenie Navy SEALs Hell Week trzy razy
Ukończenie trzech najtrudniejszych ultramaratonów w Stanach Zjednoczonych w ciągu jednego roku 2006: Badwater, Ultramaraton w San Diego i Ultramaraton Wasatch Front
Rekord Guinnessa w 2013 roku w największej liczbie podciągnięć (4030) na drążku w ciągu 24 godzin
40%. Właśnie tyle wykorzystałeś swojego potencjału, w momencie, gdy Twoja głowa uważa, że dojeżdżasz do swojej granicy.
Jednak! Co ważne i powtórzę to raz jeszcze: Bardzo proszę nie patrzeć na to w skali mikro: Nie chodzi o to, aby pracować 23 godziny dziennie. Nie chodzi też o to, żeby od jutra zacząć biegać ultramaratony.
W tym wszystkim chodzi o to, aby zrozumieć, że jest w nas dużo więcej potencjału, siły i możliwości, niż możemy sami zauważyć. Widzimy tylko 40%.
W tym temacie bardzo polecam świetny podcast Rafała Mazura, który został poświęcony Gogginsowi:
When you think you're done, you're only at 40% of what your body is capable of doing. That's just the limit that we put on ourselves. - David Goggins
Nie odpuszczaj (Tomasz “Drago” Dzieran)
Tomasz "Drago" Dzieran — Polak, który został SEALsem, a jego historia pokazuje, że nigdy nie jest za późno na dużą zmianę. Jako 20-latek w komunistycznej Polsce został więźniem politycznym, szykanowanym przez władze. Zamiast się poddać, postawił wszystko na jedną kartę — uciekł do Stanów Zjednoczonych z jedną walizką i bez znajomości języka.
To, co nastąpiło później, przeczy wszelkim wymówkom typu: “Jest już za późno…”. Drago, startując od zera, małymi krokami piął się po szczeblach kariery w USA. Jednak prawdziwy przełom nastąpił, gdy w wieku znacznie przekraczającym standardy rekrutacyjne, postanowił dołączyć do Navy SEALs.
Nie tylko przeszedł morderczy kurs BUD/S jako jeden z najstarszych kandydatów w historii, ale przez kolejne lata udowadniał, że wiek to tylko liczba, a determinacja może pokonać każdą przeszkodę.
Gdy pierwszy raz usłyszałem historię Drago, to stwierdziłem, że jeśli on sobie poradził z tak wielkimi problemami i wyzwaniami, to czemu ja albo Ty mielibyśmy nie dać rady?
Historia drago uczy, że nie liczy się to, w jakim bagnie się znajdujesz. Liczy się to, co postanowisz z tym zrobić. Bieda? Brak znajomości języka? Wiek? To wszystko może być wymówką lub paliwem do działania.
Jego przykład pokazuje, że sukces nie zależy od idealnych warunków startowych. Zależy od gotowości do ciężkiej pracy i determinacji w dążeniu do celu. Jak sam często powtarza: "Jeśli naprawdę czegoś chcesz, znajdziesz sposób. Jeśli nie — znajdziesz wymówkę." Polecam w tym przypadku rozmowę w poniższym wywiadzie:
Nie ma znaczenia skąd pochodzisz. Liczy się tylko to, dokąd zmierzasz. - Tomasz “Drago” Dzieran
Dodatkowe elementy, które warto pożyczyć od Navy SEALs
Poza indywidualnymi lekcjami od Jocko, Gogginsa i Drago, jest jeszcze kilka rzeczy, które wpływają na jakość działania operatorów jednostek specjalnych. Często przewijają się one w ich opowieściach. To fundamenty, na których zbudowana jest ich skuteczność — zarówno na polu walki, jak i w życiu cywilnym.
Dyscyplina jako fundament wolności: Navy SEALs wiedzą, że prawdziwa wolność nie bierze się z robienia tego, na co mamy ochotę. Bierze się z robienia tego, co powinniśmy zrobić. Niektórzy ludzie nie lubią słowa “muszę”, bo to sugeruje, że się do czegoś zmuszamy. Muszę wstawać rano… muszę uczyć się angielskiego… muszę pracować.
Jeśli chcemy osiagnąć konkretny cel, no to MUSIMY podejmować konkretne działania. Nie da się wygrywać bez poświęcenia. Właśnie dlatego dyscyplina jest ważna. Z czasem to wejdzie w krew i przestanie być problemem, a stanie się standardem.Przygotowanie eliminuje strach: "Pod presją nie wznosimy się do poziomu naszych oczekiwań — spadamy do poziomu naszego przygotowania”. Ta zasada SEALs sprawdza się wszędzie: w biznesie, sporcie, życiu.
Staranne planowanie, przemyślane scenariusze, przygotowanie na różne okoliczności — to nie jest strata czasu. To inwestycja w pewność siebie i skuteczność działania.
Dla przykładu: Jeśli czeka Cię ciężka rozmowa z szefem to przygotuj się na nią. Opracuj plan rozmowy, wyszczególnij najważniejsze elementy i stwórz różne scenariusze. Wydaje się to czasochłonne, ale w dobie narzędzi AI to temat na 15 minut.Przygotowanie minimalizuje błędy: Jest takie powiedzenie: “Każda minuta poświęcona na trening to mniej wylanej krwi w trakcie misji.” Im lepiej jesteśmy przygotowani, im więcej razy coś przećwiczymy, tym ciężej będzie popełnić błąd. A nawet jeśli go popełnimy, to łatwiej będzie nam wyjść z tej ciężkiej sytuacji.
Siła zespołu ponad ego: Każdy SEAL wie, że największe osiągnięcia są zawsze dziełem zespołu. Nie ma miejsca na indywidualne ego, gdy stawką jest powodzenie misji. Ta sama zasada działa w biznesie — najlepsze rezultaty osiągamy, gdy zespół działa jak jeden organizm, a nie zbiór solo-playerów. Samemu dojdziemy najpewniej szybciej. Razem dojdziemy dalej.
Kontrola emocji to podstawa: SEALs uczą się, że emocje są jak woda —potrzebne do życia, ale mogą też zatopić statek. W stresujących sytuacjach nie działamy pod wpływem emocji — działamy zgodnie z planem i treningiem.
To nie znaczy, że mamy być robotami. Chodzi o to, żeby emocje były naszym paliwem, a nie kierowcą.
Strach? Ok, czuję go, ale wykonuję zadanie. Złość? W porządku, ale nie pozwalam jej przejąć kontroli.Istnieje nawet prosta technika:
Zauważ emocję
Weź głęboki oddech
Nazwij ją w głowie
Wróć do zadania
Analizuj później
Co ważne: Nie chodzi o to, żeby nie czuć. Chodzi o to, żeby czuć i mimo to działać zgodnie z planem.
Co teraz? Czyli następne kroki:
Jak dobrze wiesz, wiedza bez działania jest bezużyteczna. Oto kilka punktów, przez które warto przejść:
Z całego wpisu wybierz jedną rzecz, nad którą chcesz popracować .
Extreme Ownership:
Wybierz jeden obszar w swoim życiu.
Weź za niego 100% odpowiedzialności.
Przestań szukać wymówek, zacznij szukać rozwiązań.
Usuwanie dyskomfortu:
Znajdź jeden mały dyskomfort w swoim życiu.
Zamiast go unikać, świadomie się z nim zmierz.
Pamiętaj: to dopiero 40% Twoich możliwości.
Osiąganie rzeczy niemożliwych:
Zidentyfikuj jeden cel, który wydaje Ci się "niemożliwy".
Rozbij go na małe kroki (poradnik od A do Z).
Zacznij działać, bez względu na okoliczności.
Wybierz w swoim kalendarzu datę, która przypada na za trzy miesiące.
Wpisz na ten dzień następujące zadanie: “Wrócić do wpisu o Navy SEALs” i dodaj tam link.
Wróc tutaj za trzy miesiące i zastanów się nad swoim progresem. Nie chodzi o to, aby od razu wdrożyć wszystko. Chodzi tylko o to, aby małymi krokami wdrażać proste udoskonalenia.
Działaj. Powodzenia :)
Polecane dodatkowe materiały:
Książa: Mój przyjaciel Drago, autor NAVAL [PL]
Podcast: Siły Specjalne w Biznesie [PL]
Podcast: Jocko u Joe Rogana [ENG]
Podcast: Goggins u Joe Rogana [ENG]
Nastawienie: GOOD by Jocko [ENG]
Kilka słów na koniec
Wiem, że takie tematy kroczą po cieńkiej granicy między pseudo-motywacją, a czymś, co może mieć realny wpływ na nasze życie. W czasach internetu pojawiło się wielu coachów, którzy krzyczą jakieś bzdury.
Jestem więc świadom, że własnie tak możesz potraktować ten wpis. Chciałbym więc powiedzieć Ci 2 rzeczy w tym temacie:
Piszę o tym dlatego, że odegrało to w moim życiu ważną rolę. Podejście operatorów jest czymś całkowicie innym i mało osób to wdraża. Nie mam jednak wątpliwości, że jest to niezwykle skuteczne w pracy, życiu oraz biznesie. Sprawdza się w boju i sprawdza się w biurze.
Uważasz, że to pseudo-motywacja? Spoko. Nie żywię urazy. Natomiast zachęcam do spróbowania. Może coś z tego wyjdzie, a może po prostu stwierdzisz, że taka mentalność nie jest dla Ciebie. Nie ma tutaj złej drogi. Każdy wybiera to, co woli i to jest okay. Niemniej, zachęcam do spróbowania.
Na dziś to wszystko. Powodzenia!
Smacznej kawy ☕️ i dobrej soboty!
Norbert
Udało Ci się dotrzeć aż tutaj? Cieszę się. Jeśli Wizja Totalna Ci się podoba, to nie zapomnij wysłać jej do znajomego, któremu ten wpis może się przydać 🙌🏼
Możesz też udostępnić ten wpis na Swoich Social Media 🚀